Forum literackie pisarzy początkujących!

Forum zostało stworzone z myślą dla pisarzy początkujących!

Ogłoszenie

Nabór do grona moderatorów (max 5)

#1 2012-01-14 19:27:35

 Soben

Życie, Życie jest nowelą...

6541562
Skąd: Polska -> Ziemia -> Droga Ml.
Zarejestrowany: 2011-12-17
Posty: 33
Punktów :   
WWW

Uczeń Maga -> part 1

1.
Eris siedział na wilgotnej posadzce.  Gdzieś w oddali krople deszczu uderzały o marmur. Było zimno, a odzienie Erisa składało się ze spodni zrobionych ze starych szmat i cienkiego kubraczka. Ciemność wdzierała się przez okno. Księżyc  opatulił się grubą warstwą chmur przez co był niedostrzegalny.
Eris Cyperas znajdował się w lochu. W zimnej i wilgotnej dziurze gdzieś na północny.  Siedział w więźniu za przewinienie mroczne i tajemnicze. Został oskarżony o czary co w Norwegii było karane powieszeniem. Eris przyznał się do tego mimo, iż swoje zdolności wykorzystywał do celów dobrych. Teraz, jednak liczyło się jedno… Musiał się stąd wydostać i to za wszelką cenę. Właśnie zastanawiał się co ma zrobić, gdy drzwi do lochu zaskrzypiały. Wyłonił się z nich wysoki mężczyzna. Jego twarz znajdowała się pod osłoną mroku. Przemówił ochrypłym głosem:
- Eris, chłopcze.  Coś ty nawyprawiał?
Chłopak ożywił się. Czyż to jego mistrz? Ale skąd?
- Mistrzu? – zapytał ostrożnie.
- Tak – odpowiedział  mężczyzna, jednocześnie szperając coś we swym płaszczu.
Eris był oniemiały. Jego mistrz, który mieszkał na drugim końcu kraju przybył by go stąd wydostać. Jego, chłystka w porównaniu z tym mężczyzną.
- Ta maść obluzuje węzły – rzekł Mistrz, smarując węzły tajemniczą substancją. – Teraz, jednak poczekasz. Wyjdę stąd a ty o północy wyślizgniesz się z lochu. Mam nadzieję, że pamiętasz zaklęcie wywarzające?
- Oczywiście mistrzu.
Toben opuścił  pomieszczenie zostawiając po sobie ciszę. Ciszę przygnębiającą.
Eris  na nic nie zwracał uwagi. Cieszył się, iż po dwóch tygodniach wydostanie się z tej nory.
***
Około północy Eris wydostał się z uwięzi. Podszedł do stalowych drzwi. Pogładził się pieszczotliwie. Złożył dłonie w tajemniczy znak.
- Akerus, Lenthe, Mydhia, Amadeus… - szeptał zaklęcie. Powtórzył je kilkakrotnie. Fala dźwięku przeszyła lochy. Drzwi puściły z zawiasów upadając na ziemię z hukiem. W oddali rozległ się dźwięk wyciągania miecza z pochwy.
Eris uśmiechnął się demonicznie.
- Synthia, Ereben, Nuthis! 
Czas zwolnił. Każdy człowiek w pobliżu siedemdziesięciu stóp stracił świadomość. Ogarnęła ich pustka i ciemność. Był to czar oszałamiający.
Eris biegł co sił w nogach. Oddech stawał się coraz cięższy. Uczucie duszności narastało z każdym krokiem, każdym oddechem. Er biegł tak od ponad kwadransa przez zaciemniony korytarz. Na starych porośniętych mchem ścianach co parę kroków paliła się pochodnia. Ogień nie był zadawalający, lecz oświetlał drogę. Kruczoczarne włosy Erisa raz za razem unosiły się wysoko. W jego błękitnych oczach czaił się triumf zwycięstwa. Promieniał szczęściem.
- Dziękuję ci Dobry Boże – szeptał.
Nareszcie pojawiły się drewniane drzwi. Dość skromne. Eris chwycił za klamkę i otworzył je z impetem. Wydostał się na zewnątrz. Uśmiech zniknął z jego twarzy. Loch w, którym spędził kilka tygodni swego życia miał miejsce z dala od  miasta. Okolicę porastały drzewa. Zapach sosen roznosił się wszędzie.
W oddali między drzewami płonął ogień. Eris pragnął ogrzać się. Nieważne, że ktoś tam jest. Ogień przyniesie ukojenie dla jego odmarzłych stóp. Szedł ostrożnie. Stawiał kroki wymijająco. Blask ognia zbliżał się coraz bliżej i bliżej. Gdy od płomienia dzieliło go zaledwie paręnaście stóp uśmiech zawitał na jego pobladłej twarzy. Na kłodzie siedział Toben popijając sobie i podśpiewując pod nosem. Tak jego mistrz nie potrafił wytrzymać bez trunku nawet kilka godzin. Jednak nie przeszkadzało to mu ani jego uczniowi. Eris wyszedł zza krzaków.
Toben spojrzał na niego. Schował flaszeczkę do grubego skórzanego płaszcza. Jego mina była poważna. Rysy były wyraźne. Toben to wysoki i potężny czterdziestolatek o włosach kasztanowych i oczach zielonych. Jego mina była sroga.
- Dobrze, że już jesteś. Musimy wyruszać – oznajmił.

Przez następne kilka tygodni podróżowali. Cel swej podróży objęli Oslo.
Wędrówka przedłużała się niemiłosiernie ze względu na Tobena. Ów starzec zbyt dużo wypijał przez co jego stan nakazywał na długie odpoczynki. Gdy stan starca ulegał poprawie wyruszali natychmiast.
Pewnego zimowego wieczora, Eris zdecydował się na coś czego nie zrobiłby nigdy. Pocieszała go myśl, że robi to dla jego dobra.  Gdy Toben spał smacznie spał bez odzienia (robił to dość często), Eris ostrożnie wyjął z kieszeni jego płaszcza niewielką piersiówkę. Całą zawartość wylał do pobliskiego strumienia.
Gdy mistrz obudził się pośpiesznie zaczął szukać swego trunku. Jego twarz była blada.
- Eeeee… Czy nie widziałeś mojej piersiówki, Erisie? – zapytał zakłopotany.
- Tak widziałem. Wylałem całą zawartość do strumienia a piersiówkę wyrzuciłem w zarośla – oznajmił Eris. Jego ton  był dumny.
Starzec wymierzył silny cios w policzek młodzieńca. Ten upadł na ziemię. Zbladł. Jego oczy zalały łzy, a na policzku promieniał siniak.
- Nie bij mnie starcze! – wykrzyczał. – To dla twojego dobra.
Toben stracił panowanie nad sobą.
- Fryden! – wykrzyczał.
- Fryden! – powtórzył Eris, nie wiedząc co robi.
Dwa zaklęcia zetknęły się z sobą. Obaj magowie nie ustępowali. Zagrzała walka. Dwa płomienie walczyły ze sobą. Jednak Eris wiedział, że nie ma szans. Zaraz Toben zmiecie go z powierzchni całej Norwegii.
- Nie jesteś już moim uczniem! – wykrzyczał Toben, wzmacniając zaklęcia do tego poziomu iż las zajął się ogniem. Popadali w pułapkę. Eris nie zamierzały ginąć. Przerwał zaklęcie i uskoczył na bok tak aby czarodziejski ogień go nie dosięgnął. Toben ryknął. Ruszał za Erisem ciskając w niego ładunkami elektrycznymi.   Eris co chwila wznosiła osłony energetyczne, które chroniły go wystarczająco.  Las kończył się powoli. Wybiegli na polanę, którą pokrywał dywan  kwiecia. Świerszcze, które jeszcze przed chwilą grały swój koncert umilkły. Słyszeć się dało świst zaklęć.
- Eridoor – wykrzyknął Eris.
U jego dłoni pojawił się stalowy kostur zakończony świecącym rubinem. Była to jego broń. Broń wzmacniająca zaklęcia kilkakrotnie.
-  Akerus, Lenthe, Mydhia, Amadeus ! – wykrzyknął.
Fala dźwięku przeszyła polanę. Toben upadł na ziemię wydając słowa przekleństwa. Eris biegł przed siebie do czasu aż ujrzał bramy Oslo. Kostur rozpłynął się powietrze. Er wycieńczony udał się do pobliskiej gospody.
Otworzył drzwi z impetem. Ciżba zwróciła na niego uwagę. Rozległ się szept. Za barem stała piękna dzierlatka. Eris podszedł do pękatej beczułki i przekręcił kurek. Złocisty płyn wypłynął ze środka. Kufel zapełnił się piwem. 
Er przysiadł przy pobliskim stoliku. Wychylił spory łyk piwa. Oblizał wargi. Przepadał za piwem, jednak nie do tego stopnia co Toben. Ach właśnie co teraz z nim będzie. I ten szept gdy przyszedł. Czy to znaczy, że jego rysopis dotarł aż tutaj? Nie to niemożliwe. Po niespełna godzinie Eris podszedł do guślarki.
- Czy macie wolne pokoje? – zapytał, jednocześnie poprawiając swą fryzurę.
Rozpalony rumieniec oblał twarz dziewki.
- Tak, panie – odpowiedziała skrępowana.
- Żadne panie – powiedział Er. – Eris jestem i tyle.
Tego wieczora już nie pamiętał więcej. Jak za mgłą widział, ostatnie wydarzenia. Piwo było zbyt mocne.

Offline

 

#2 2012-01-15 18:59:21

 Chrupek

Moderator

Zarejestrowany: 2011-12-19
Posty: 26
Punktów :   

Re: Uczeń Maga -> part 1

Ooo, bardzo fajnie, zwięźle i na temat, trochę się nie można połapać skąd, gdzie i dokąd. Takie z kontekstu wyrwane. Ale jest spoko Czekamy na part II


Meow, meow...

Offline

 

#3 2012-01-15 19:25:12

 Soben

Życie, Życie jest nowelą...

6541562
Skąd: Polska -> Ziemia -> Droga Ml.
Zarejestrowany: 2011-12-17
Posty: 33
Punktów :   
WWW

Re: Uczeń Maga -> part 1

Dzięki  Obecnie kończę part II

Offline

 

#4 2012-01-16 14:39:15

 Chrupek

Moderator

Zarejestrowany: 2011-12-19
Posty: 26
Punktów :   

Re: Uczeń Maga -> part 1

O to super! Ja tak nie liczę, u mnie I part to tyle, ile zdąże napisać... XD Potem to będę składać w jakieś rozdziały czy coś


Meow, meow...

Offline

 

#5 2013-08-16 15:32:35

Abbadon512

Piszący opowiadania

Zarejestrowany: 2013-08-10
Posty: 23
Punktów :   

Re: Uczeń Maga -> part 1

Kilka uwag:
1. ktoś kto ucieka z lochu raczej nie wyważa drzwi z wielkim hukiem, lepsze byłoby tu bardziej subtelne zaklęcie (jak np. Alochomora)
2. "Jednak nie przeszkadzało to mu ani jego uczniowi." Brzmi głupio, lepiej napisać coś w stylu: "Żadnemu z nich to nie przeszkadzało"
3. "Schował" "był", a potem nagle to. Przeskakujesz z czasu przeszłego w teraźniejszy w dziwnych miejscach, popraw ten fragment, a najlepiej pisz w jednym czasie przez całe opowiadanie.
4. "Cel swej podróży objęli Oslo." chyba "Za cel..."
5. " Gdy Toben spał smacznie spał" powtórzenie, unikaj tego, najlepiej zanim zamieścisz jakieś opowiadanie przeczytaj je raz czy dwa, dzięki temu będzie dużo lepiej napisane
6. "Eris nie zamierzały" " Eris co chwila wznosiła" - literówki
7. Jak dla mnie akcja trochę za szybko przeskakuję między walką, a Oslo.

Poza tym spoko opowiadanie, dość przyjemnie się czyta pomijając wspomniane wcześniej błędy, pomysł też fajny

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie vhs przegrywanie kaset